Polacy byli poddanymi trzech dworów cesarskich, a ich los w każdym z zaborów był inny. W omawianym okresie największymi swobodami politycznymi i obywatelskimi cieszyli się mieszkańcy zaboru austriackiego (Galicji), podczas gdy w dwóch pozostałych trwała nasilona akcja rusyfikacyjna i germanizacyjna, a w rosyjskim panował ponadto nieprzerwanie stan wojenny[4]. Z kolei – w sensie gospodarczym – najlepiej wypadał zabór pruski, najgorzej zaś Galicja. W zaborze rosyjskim – gdzie postawiono na rozwój przemysłu i handlu z Rosją – przejściowy sukces ekonomiczny osiągnęła Łódź, a polscy przemysłowcy i kupcy działali aktywnie na znacznym obszarze imperium.
Rozwojowi przemysłu towarzyszył rozwój transportu kolejowego (np. Kolej Warszawsko-Wiedeńska) i drogowego, a ten sprzyjał także szybszemu obiegowi informacji. Podzielone kordonami ziemie polskie zaczynały ponownie nawiązywać dawne związki kulturowe i tworzyć nowe – polityczne. Z ziem zaboru pruskiego ciągnęły wycieczki do Krakowa i Lwowa, z wszystkich dzielnic szły pielgrzymki do Częstochowy. Z Kongresówki i Galicji słano do Wielkopolski, naPomorze i Śląsk dzieła Mickiewicza, Sienkiewicza, Kraszewskiego i Prusa, by służyły „pokrzepieniu serc”.
Na ziemiach polskich – w przededniu wojny – zamieszkiwało około 20 milionów osób, uważających się za Polaków (dalszych 7 mln przebywało na emigracji). Masy chłopstwa, mieszczaństwa i szlachty były – mimo wysiłków zaborców – głęboko patriotyczne. Drugą, choć odległą, ostoją patriotyzmu była emigracja, szczególnie w wielkich skupiskach Polonii w USA – (Filadelfia, Nowy Jork, Pittsburgh, Cleveland, Chicago), Francji – (Paryż, Lille), Brazylii – (stan Paraná)[5].
Zbliżał się konflikt o ogromnym znaczeniu dla Polski. Poprzedzające go wydarzenia (wojna rosyjsko-japońska i rewolucja 1905)[a], kryzysy marokańskie (1906 i 1911), kryzys bośniacki (1908) i wreszcie wojny bałkańskie (1912 i 1913) zapowiadały wielkie starcie dawnych sprzymierzeńców. Polacy rozumieli to doskonale, a w „wielkiej wojnie” widzieli szansę dla sprawy narodowej[6].
W dniach 15–19 września 1912 roku miał miejsce tajny zjazd w majątku Pieniaki pod Lwowem, w którym udział wzięli przywódcy frakcji polskich w parlamentach państw zaborczych: Roman Dmowski (były prezes Koła Polskiego w Dumie, przewodniczący tego koła), Władysław Seyda (przewodniczący Koła Polskiego w parlamencie niemieckim), Stanisław Głąbiński (przewodniczący mniejszości Koła Polskiego w parlamencie austriackim). Na zjeździe tym uchwalono, że w nadchodzącej wojnie Polacy ze wszystkich trzech zaborów poprą stronę przeciwną Niemcom[7].
Aktywistom, czyli obozowi niepodległościowemu, zdawało się, że należy poprzeć najmniej niebezpiecznego z zaborców – Austro-Węgry. Tak też myślał i takiego wyboru dokonał Piłsudski: „Nie chciałem pozwolić, aby w czasie, gdy na żywym ciele naszej Ojczyzny miano wyrąbywać nowe granice państw i narodów, samych przy tem Polaków tylko zabrakło. Nie chciałem dopuścić, by na szalach, na które miecze rzucano, zabrakło polskiej szabli”[8]. Odmiennie pasywiści, czyli narodowi demokraci z Romanem Dmowskim na czele, którzy stawiali na Rosję, pokładając nadzieję w tym, że pod wpływem sprzymierzonych z nią państw Ententy, zdecyduje się ona na odbudowę państwa polskiego z ziem odebranym Niemcom i Austrii oraz obszaru Królestwa Kongresowego[9]. Jeszcze inaczej sprawę widzieli działacze emigracyjni i polonijni na Zachodzie, którzy liczyli na poparcie Francji, Wielkiej Brytanii, a przede wszystkim Stanów Zjednoczonych. Ich orędownikiem był Ignacy Jan Paderewski, artysta powszechnie znany i poważany na całym świecie.
28 czerwca 1914 roku Gawriło Princip z organizacji „Czarna Ręka” zastrzelił w Sarajewie austriackiego następcę tronu, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żonę. Władze Austro-Węgier podejrzewały, że za zamachem stał wywiad serbski, ale dowodów nie miały. Postanowiły jednak wykorzystać zabójstwo jako pretekst do upokorzenia Serbii i zmuszenia jej do pewnych ustępstw[b][10], głównie w sferze propagandowej. Dlatego też wystosowały do rządu w Belgradzie – w porozumieniu z Niemcami – ultimatumdomagające się zaprzestania szerzenia nienawiści do Austro-Węgier, rozwiązania organizacji, które tę nienawiść propagowały i ukarania winnych zamachu. W odpowiedzi, udzielonej 23 lipca Serbia i Czarnogóra zgodziła się na wszystkie punkty, ale („zgodnie z wymogami prawa międzynarodowego”) poza żądaniem udziału przedstawicieli władz austriackich w śledztwie przeciwko współwinnym zamachu, znajdującym się na terytorium serbskim. Poseł austriacki uznał odpowiedź za niewystarczającą i natychmiast opuścił Belgrad. Stosunki dyplomatyczne zostały zerwane, a 28 lipca Austro-Węgry wypowiedziały Serbii wojnę[11].
Teraz zaczął działać skomplikowany system sojuszy międzynarodowych. Rosja, protektorka Serbii, a w opinii jej władz także wszystkichSłowian południowych, ogłosiła mobilizację, co spowodowało wypowiedzenie jej wojny przez Niemcy (1 sierpnia). Tego samego dnia mobilizację ogłosiła Francja[c], a 2 sierpnia poseł niemiecki w Brukseli zażądał od rządu belgijskiego zgody na przemarsz wojsk niemieckich; jednocześnie armia Rzeszy wkroczyła do Luksemburga, a w nocy z 3 na 4 sierpnia wtargnęła na terytorium Belgii. 4 sierpnia wypowiedziała wojnę Niemcom Wielka Brytania[d]. Dwa dni później przeciwko Rosji wystąpiły Austro-Węgry, a następnie do wojny przystąpiły inne kraje. W rezultacie w zmaganiach uczestniczyły trzydzieści dwa państwa (z czego dwadzieścia dziewięć stanowiłoEntentę, a trzy państwa centralne) i około 70 mln żołnierzy. Straty wyniosły 10 mln zabitych i 20 mln rannych.
Po wkroczeniu 3 sierpnia do Belgii Niemcy szybkimi marszami przez Liège i Brukselę dotarli do granicy francuskiej. Niemiecki sztab generalny opracował plan działań według zaleceń generała Alfreda von Schlieffena, sporządzony jeszcze w końcu XIX wieku. Był to planwojny błyskawicznej (niem. Blitzkrieg), zakładający zmasowanie na froncie zachodnim 7/8 całości sił i pokonanie Francji w ciągu kilku tygodni, by następnie przerzucić wojska na wschód[12].
Dla wsparcia sojusznika sztab rosyjski pchnął dwie armie do Prus – jedną od strony Wilna, drugą znad Narwi, co zmusiło Niemców do pospiesznego wycofania z frontu zachodniego dwóch korpusów. To dało Francuzom możność odparcia niemieckiego natarcia w wielkiejbitwie nad Marną w dniach 6–9 września. Tymczasem wzmocnione siły niemieckie gen. Hindenburga zadały klęskę Rosjanom podTannenbergiem i odepchnęły ich wstecz[12]. Powodzenie przyniosła Rosjanom natomiast ofensywa na południu, gdzie szybko pokonali armię austriacką zajmując prawie całą Galicję ze Lwowem, przechodząc San i Wisłokę, oblegając twierdzę Przemyśl i zagrażając Krakowowi. Aby wesprzeć swych sojuszników, Niemcy uderzyli na środkowym odcinku frontu w kierunku na Warszawę i Dęblin; zajęli Łódź i Płock, spychając Rosjan na linię rzek Bzura–Pilica[13].
W ten sposób, już w pierwszych dniach, wojna wtoczyła się na ziemie polskie. Przez kraj przelewały się wielotysięczne armie, dochodziło do bitew i potyczek, a tym samym do zniszczeń oraz – towarzyszących każdej wojnie – gwałtów na ludności cywilnej. W dniach 4–7 sierpnia Niemcy zbombardowali niebroniony przez Rosjan i nieposiadający żadnego znaczenia militarnego Kalisz